piątek, 24 lutego 2012

Rozdział X


- Nawet nie wiesz jak się ciesze, że tutaj jesteśmy! W końcu poznałam kogoś ważnego w tym popierniczonym świecie ! - mówiła Miki po czym rzuciła się na Melanie
- Ja też . - odpowiedziała jej cicho
***********************************************************
Następnego dnia
Miki wstała o 10:30. Gdy się obudziła nie było nikogo oprócz jej samej. Wzięłam szybki prysznic, po czym poszłam zobaczyć co jest ciekawego u mnie w szafie. Ponieważ nie było zbyt ciepło wybrała rurki i przewiewną bluzkę. Gdy byłam już gotowa zobaczyłam, która jest godzina była : 11 : 15. Postanowaiłam, że zadzwonię do mamy i taty, bo z Harrym byłam umówiona na 11:30.
Rozmowa telefoniczna :
- Halo ? 
- Mamo ? 
- Tak ? Córcia ? Jak sie cieszę, że do mnie zadzwoniłaś. Tak się za tobą wszyscy stęskniliśmy, że chyba wsiądziemy w samolot i polecimy wszyscy do Francji !
- Ja te zsię strasznie za wami stęskiłam ! A co tam u was słychać ?
- Wszystko po staremu. Ty wiesz co słyszałam, że widziałaś się z Marin.
- Yhym. Tak .
- I jak tam ? Dobrze ?
- Tak jasne.
- A i ci nie dokończyłam. Dzisiaj rozdzice Marin przylecą do Polski spotkać się z nami. Postanowiliśmy też, ze pojedziemy do jakiegoś klubu czy coś. A stwierdziliśmy, że w czwórke będzie nudno, to zabierzemy jeszcze rodziców Melanie.
- O to wspaniale 
- Prawda ? Dobra curuś będę jeszcze dzisiaj wieczorem dzwonić. Będę strasznie za Tobą tęskniła. 
- Ja za Tobą też 
- Buzaiaczki 
- Pa 
Koniec rozmowy.
Gdy skończyłam rozmawaić była 11:29, więc postanowiła, żejuż wyjdę. Chce być punktualna. Gdy chciałam wyjść zauważyłam Harrego, który miał właśnie pukać. Zaśmiałam się kidy go zauważyłam. Odpicował sie że masakra. Gdy chciałam wychodzić z pokoju on wręczył mi duży bukiet kwaitów, który trzymał za plecami. Były tam same ładne kolory. Ucieszyłam się i rzuciałam się mu na szyje.
- Dziękuje Harry ! Są śliczne - uśmiechnęłam się do niego
- Tak jak ty - powiedział z uśmiechem na twarzy
- Dziękuje - zarumieniłam się 
- To co ty na to, żeby w końcu pujść pozwiedzać Paryż  ? - uśmiechał się
- Ależ oczywiście. Nie mam nic przeciwko ! - uśmiechłam się i poszłam za Harrym.
Gdy staliśmy koło recepcji zauważyliśmy wszędzie strasznie dużo fotorepterów. Gdy Harry to zobaczył przeraził się po czym powiedział, żebym szybko skoczyła po okulary przeciwsłoneczne. Jak powiedział tak też zrobiłam. 
Gdy wychodziliśmy z hotelu dziennikarze zadawali dużo pytań. Np . czy jesteśmy razem lub coś w ten deseń. Harry i ja nic nie odpowiadaliśmy szliśmy dalej przed siebie.
harry mówił, że mam mnie gdzieś zabrać. Gdy w końcu zobaczyłam co to jest uśmiechłam si.ę tylko pod nosem.
- Podoba ci się pomysł z Disney Lendem ? - zapytał po czym się uśmiechnął
- No pewnie. Sama na to bym nie wpadła, żeby tu przyjść z Melanie. A co dopiero już z samym Haroldem Stylesem - zaczęłam się śmiać . 
- Bardzo śmieszne Mause - popatrzył się na mnie i czekał na reakcje.
- Harold. Nie wiesz z kim zaczynasz - zaczęłam się śmiać
- Nie, nie wiem - popatrzył się na mnie kątem oka
- To zaczniesz wiedzieć ! - zaczęłam się śmiać
- Oj tam, oj tam . - mówił Harry
Cały dzień w Disneylandzie ! Chce więcej ! Mówiłam sobie w myślach. 
Gdy było już coraz ciemniej Harry zabrał mnie w jakieś bardzo ciche miejsce. Było tam ciemno i strasznie cicho. Zaczęłam sie bać. Gdy doszliśmy do miejsca, gdzie było najciemniej Harry złapał mnie za ręke i zaczął do mnie mówić :
- Miki chciałem Ci podziękować za ten wspaniały dzień. Jest mi bardzo miło, że poznałem taką osobę jak ty. Ale zdaje sobie z tego sprawę, że za 2 dni wyjeżdżam, więc czy nie chciałabyś może ...
I w takim momencie, kiedy serce zaczęło mi szybciej bić akurat zapalili lampy. Ja się tylko zaśmiałam. Gdy Harry zaproponował, żeby wracać do domu usłyszałam dźwięk telefonu. Ktoś do mnie dzwonił. jakiś nieznany numer. Chcąc czy nie chcąc musiałam odebrać. 
Rozmowa Telefoniczna
- Tak słucham ?
- Pani Monika Musee ?
- Tak to ja . Coś się stało ?
- Tak pani rodzice nie żyją .......
W tym momencie gościu zaczął pieprzyć jakieś głupoty, których Miki nie słuchała. Czuła tylko jak łzy napływały jej do oczu i jak serce jej ściska. Po jakiś 30 sekundach Miki nie wytrzymała i rzuciła sie na Harrego szyje .
- Co się stało ? ! - zapytał Harry
- Oni nie żyją - mówiła przez płacz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz