wtorek, 20 marca 2012

Rozdział XXI

- Szybko dzwońcie po pogotowie ! - krzyczał, przy czym szukał jakiegoś telefonu
Wszyscy wyszli z pokoi, po czym każdy przeraził się tym co zobaczył. Liam szybko zadzwonił po pogotowie. Pogotowie przyjechało szybko po dom chłopaków, po czym zabrało Miki i Harrego. 

*******
Każdy całymi dniami siedział z Miki z garstką nadziei, że się obudzi. Nikt nie odzywał się do Hazzy, to on był przyczyną tego strasznego wypadku. Caroline wysyłała codziennie SMS do każdego z 1D pytając jak tam życie. Olewali te wiadomości, dobrze wiedząc, że pisząc SMS złowieszczo się uśmiecha. 
*  2 tygodni później  *
Miki wciąż się nie obudziła. To było straszne. Codzienne nie przespane noce. Codzienne czuwanie przy niej z tą nadzieją, że jednak się obudzi. To było straszne. Lekarze twierdzili, że nie ma co trzymać ją przy życiu, skoro i tak się nie obudzi. Postanowili, że jutro ją odłączą od urządzeń, a ona będzie zmuszona umrzeć. Melanie i Marin najbardziej to przeżywały w ten ostatni dzień nic nie jadły, nawet z nikim nie rozmawiały. Stwierdziły, że ostatni dzień poświęcą właśnie jej. 
*  Następnego dnia  *
To już dziś. Dziś Miki miała być odłączana od urządzeń. Każdy chodził smutny i przybity. Praktycznie ze sobą nie rozmawiali. Nic do nich nie docierało. Nawet to, że lekarz ciągle ich pocieszał. Harry chcąc siedzieć przy Miki sam postanowił, że zostanie z nią do jej śmierci. Dziewczyną i chłopakom kazał siedzieć w domu, bo oni nie wytrzymaliby tego widoku. Harry siedząc ostatnie godziny wciąż płakał. Mówił ciągle do niej, że był głupi i że nigdy o niej nie zapomni. To było straszne. 
- Miki.. Wiem, że to co zrobiłem ... - mówiła Harry płacząc - .. było głupie. W dzień twoich urodzin. Takie świństwo mogłem zrobić Ci tylko ja. Byłem głupi.. Proszę wybacz mi ..
Harry mówiąc to trzymał rękę Miki, która przed chwilą ścisnął. Miki zadrżała. Zaczęła mrugać oczyma i patrzeć na świat. Harry myśląc, że źle widzi zaczął wołać lekarza.
- Co się dzieje ? ! - wbiegł zdyszane lekarz patrząc się na Hazze i Miki
- O matko boska ! Proszę wyjść - powiedział lekarz biegnąc do łóżka szpitalnego na którym leżała Miki
Harry wyszedł z pomieszczenia szpitalnego nie widząc co się dzieje. Wyciągnął telefon z kieszeni i wysłał SMS reszcie. Nie musiał długo na nich czekać, ponieważ po 5 minutach stali koło niego
- Pisałeś, że coś się stało - powiedział Louis
- Tak... Albo mam omamy, albo po prostu Miki się budzi - powiedział Harry patrząc się w jeden punkt
- Cooo ? ! - krzyknęła Melanie
- Gdzie ona jest ? ! - wywrzeszczała Marin
- A gdzie może leżeć chora osoba ? - spytał Harry patrząc się na nie
- No tak ... - powiedziała Marin i uderzyła się z płaskiej ręki w głowę - głupie pytanie 
Marin wbiegła szybko do sali, w której leżała Miki. Lekarz zdziwiony popatrzył na nią i poprosił, żeby wyszła. Marin nie chętnie, ale posłusznie wykonała polecenie i wyszła z sali
- I co ? - spytał Niall
- Ona żyje - powiedziała wstrząśnięta Marin
- To wiem, ale czy się obudziła ? - dopytywał
- Tak - powiedziała, po czym podbiegła do Niallera i rozpłakała się
Każdy chodził nerwowo po korytarzu szpitala. Lekarz siedział w sali już ponad 2 godziny. W końcu wyszedł.
- Harry Styles ? - spytał lekarz wodząc po chłopakach wzrokiem
- Tak ? - zapytał chłopak
- Proszę za mną -powiedział lekarz
Hazza posłusznie poszedł za lekarzem.
- Panie doktorze ? - zapytała Melanie
- Słucham ? - zapytał
- Możemy wejść - dopytywała 
- Tak proszę - odpowiedział i poszedł dalej
Wszyscy wybiegli do sali Miki. Zaczęli się z nią witać i całować ją.
- Panie Styles. Słyszałem o tym co opowiedziała mi pani Musee. Wszystko pamięta i ona prosiła, żebym porozmawiał z panem na ten temat - powiedział lekarz
- A więc? - spytał Hazza
- A więc, jest ona strasznie na pana zła. Mówiła mi, że bardzo pana kocha. Ale nie wie, czy nadal będzie to czuć po tym co pan jej zrobił - powiedział smutno lekarz
- Rozumiem, że popełniłem błąd, ale ta Caroline ... Ona wszystko potrafi zniszczyć - powiedział Hazza
- Skoro pan to wiedział, to dlaczego pan się z nią umówił ? - spytał lekarz
- Sam nie wiem - powiedział
- To niech lepiej pan się dowie, bo zaraz będziecie musieli sobie wszystko wytłumaczyć, ponieważ Miki nie ma rodziny, a w papierach jest napisane, że Louis Tomlinson jest jej opiekunem. Więc jeżeli dobrze wiem będziecie razem mieszkać. Proszę iść jej to wszystko wytłumaczyć przeprosić zrobić cokolwiek. A tutaj proszę wypis - powiedział lekarz podając świstek
- Dobrze i Dziękuje - powiedział Harold i wyszedł z sali w której znajdował się z lekarzem
Smutny poszedł korytarzem wiodącym do sali w której leżała Miki. Poprosił, żeby wszyscy wyszli, bo chciałby porozmawiać z Miki. Wszyscy wyszli nie chętnie.
Nastała chwila ciszy.
- Jak z Caroline ? - spytała Miki zachrypniętym głosem
- Nie jestem z Caroline - odezwał się Harry
Znowu cisza
- Miki ja chciałem Cię przeprosić - odezwał się w końcu Harry
Miki nic nie odpowiedziała. Siedziała odwrócona plecami do Hazzy nie patrząc się w gołe na niego.
- Miki .. - powtórzył
- Co ? - spytała odwracając się na drugi bok
- Przepraszam - powtórzył
- Myślisz, że jak mnie przeprosisz, to wszystko będzie cacy ? To chyba źle Ci się wydaje. Ponieważ przez tą wariatkę, która potrzebuje psychiatryka będę miała bliznę do końca swojego życia. To jest raz, a dwa ten moment zawsze będę mieć przed oczami. Może nie wiesz jak to jest być normalnym człowiekiem, który pragnie szczęśliwego i normalnego życia. Może nie wiesz jak to jest widzieć przed oczyma całe swoje życia. Piękne chwile spędzone z Tobą, z rodzicami, z Melanie. Może nie wiesz, a jednak powinieneś - powiedziała Miki
- Teraz może nie wiem, ale wcześniej wiedziałem. Myślisz, że kiedyś byłem od razu sławny. Byłem normalnym, wrażliwym dzieckiem. Nie miałem ojca, bo rozstał się z moją mamą. Strasznie wtedy płakałem. Może sobie tego nie wyobrażasz, ale powinnaś - powiedział i oczy się mu zaszkliły
- Wiesz wiem co to znaczy, bo w odróżnieniu do Ciebie mi umarli rodzice. Oboje ! Nie miałam nic. Ale wtedy byłeś ty. Zaufałam Ci, a ty to wszystko perfidnie wykorzystałeś. Może cierpieliśmy razem. - powiedziała Miki i odsłoniła długi rękaw Hazzy, by pokazać mu jego cięcia żyletką - Ale to była przeszłość i sadzę, że to już nie powróci
- To źle sądzisz, bo ja Ciebie kocham i uwierz mi Caroline mnie nie cierpi i zrobi wszystko, aby w życiu miałem jak najgorzej - powiedział Harry
- Ja też Ciebie kocham, lecz nie wiem czy mogę dać Ci drugą szanse. Nie wiem czy będę potrafiła Ci zaufać - powiedziała Miki i jej również zaszkliły się oczy 
- Co mam zrobić, abyś mi zaufała ? - spytał Hazza
- Tylko mnie kochaj - powiedziała Miki i przytuliła się do niego
***************
Hej :)
Chyba jedyny rozdział jaki mi się podoba ^.^
Przepraszam też, że jest on taki króciutki, ale zamierzam wykurować się i pojechać jutro na mecz :D Jak nie pojadę, to chyba będę same smuty walić -.-
Ale ja już mam plan i wiem jak wszystko zrobić. Gorzej po prostu będzie jak to nie wypali i będzie głupio -.-
Ale dobra. Dziękuję wam bardzo za wyświetlenia i komentarze :)
W moim 3 blogu jest podziękowanie + rysunek za komentarze : http://i-would-say-so.blogspot.com/
Jeszcze raz dziękuję za wszystko i może dodam dziś jeszcze do Only You ;)
Pozdrawiam Wiki. <3
+ Trzymajcie kciuki, żeby mój plan wypalił ;)











1 komentarz:

  1. Yeah,dobrze,że nic jej nie jest ;D Ale do końca sama nie byłam pewna,czy wybaczy Harremu ;P Czekam na kolejny + trzymam kciuki za twój plan ;D

    http://i-can-love-you-more-than-this.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń