czwartek, 29 marca 2012

Rozdział XXIII

- Wiesz co Liam. Jednak jesteś idiotą - powiedziała Marin i odsunęła się od niego zostawiając na jego koszuli wielką plamę
- Co ? ! Czemu ? ! - krzyknął oburzony
Marin skierowała swój wzrok na jego koszule, a ten tylko głośno się zaśmiał

******************
- Jak się spało ? - spytał cicho Harry Miki, nad którą był nachylony
- Która godzina ? - zapytała przeciągając się i ziewając
- 10 - odpowiedział jej i posłał jej czuły uśmiech
- Mogę jeszcze pospać ? - zapytała 
- Nie, wstawaj - powiedział, po czym usiłował ją ściągnąć z łóżka
- Harry. Proszę pozwól mi - powiedziała zakrywając się kołdrą
- Nie, nie pozwalam, wstań proszę, co mogę zrobić, żebyś wstała ? - zapytała siadając zrezygnowany na łóżku
- Daj mi buzi - powiedziała Miki i zrobiła dzióbek w stronę Hazzy
Harry przybliżył się do niej i dał jej buziaka 
- A teraz wstawaj - powiedział
- No dobra - powiedziała podnosząc się z łóżka - A tak w ogóle co ja tu robię ? Miałam spać na dole 
- Ale nie mogę bez Ciebie wytrzymać - powiedział uśmiechając się do niej
- Skoro nie możesz be zemnie wytrzymać, to czemu nie zabrałeś mnie na spacer z Caroline - spytała wstając
Harry także wstał. Przyciągnął jad o siebie i złapał jej podbródek, tak aby mogła popatrzeć w jego oczy.
- Miki. Byłem głupi. Proszę zrozum mnie. W głębi duszy i w głowie jesteś ty i tylko ty - mówił do niej
- To dla czego się z nią spotkałeś ? - zapytała go
Harry zastanowił się chwile i zrobił dziwną minę mówiąc :
- Byłem o Ciebie zazdrosny - powiedział i spuścił swój wzrok na stopy
- Ciekawe o kogo ? - zapytała śmiejąc się
- O Liama - powiedział nie odciągając wzroku od nóg
- Haha ! Chyba sobie żartujesz ! O naszego tatusia ? ! - spytała śmiejąc się
- Tak, przecież siedziałaś z nim, pocieszałaś go i w ogóle - mówił
- Proszę Cię. Puśćmy to wszystko w niepamięć i cieszmy się życiem - powiedziała Miki i pocałowała go w usta
Harry nic się nie odezwał. Uśmiechnął się i poszedł za Miki do kuchni, gdzie zrobili śniadanie. Reszta obudziła się dość szybko. Dziś w planach mieli kolejne zaleganie na kanapie. Więc każdy ubrał się luźno nie zważając na pogodę za oknem. 


- Aaaa ! - w pokoju rozległ się damski pisk
- Co się stało ? ! - wykrzyczeli wszyscy kierując się w stronę krzyku
- Louis ! Ty głupku ! Zaraz Ci coś zrobię ! - krzyczała Melanie biegnąc za Louisem owinięta ręcznikiem
Wszyscy zaczęli się śmiać
- Louis ! Oddaj mi ręcznik ! Głupi jesteś ? ! - krzyczała Melanie z drugiego pokoju
- Robi się nie przyjemnie - powiedział Zayn wbiegając do pokoju w którym była Melanie i Louis
- Louis oddaj jej ręcznik, a ty się zamykaj jak się kąpiesz - powiedział Zayn patrzą się na nich
- Pożałujesz tego. Tylko się ubiorę - powiedziała wściekła Melanie, która wracała do dalszej kąpieli
- Przynieś mi coś do picia ! - krzyczał z dołu Niall
Nikt się do niego nie odezwał tylko patrzył jak Zayn doprowadza wszystko i wszystkich do porządku
- Mariiiin ! - krzyknął ponownie
- Co chcesz głodomorze ? - krzyknęła 
- Pićććć ! - krzyknął ponownie
- To wstań i sobie nalej - odpowiedziała mu
- Nie chce mi się ! - krzyknął ponownie
- No to już chyba nie moja wina - odpowiedziała mu
- Proszeeeee ! - krzyknął jeszcze raz
- Czekaj ! - krzyknęła schodząc na dół
Marin zeszła na dół zanieść picie Horanowi, a za nią wszyscy, którzy wcześniej zalegali na kanapie.
Właśnie mieli oglądać komedie romantyczną, kiedy zza okna wydobył się dźwięk gitary i jakiś głos. Każdy pomyślał, że to znowu jakaś nawiedzona fanka, która jest przed ich domem i zaraz będzie prosić o zdjęcie czy autograf. Melanie jednak wolała zobaczyć kto to jest. Coś w jej sercu podpowiadało, żeby podejść do okna. Jak serce nakazywało podeszła do okna i nie zauważyła nikogo innego jak Matiego....
- Ja pierdole.. - powiedziała załamanym głosem
- Co się stało ? Fanka jest naga ? - zapytał Zayn podchodząc do Mel
- Nie, to tylko... A zresztą sam zobacz - powiedziała odsuwając się od okna, by zrobić miejsce Malikowi
- Czego on tu chce ? ! - krzyknął zbulwersowany
- Wiem tyle co ty - powiedziała siadając na kanapie
******
Hejka :)
Proszę następny rozdział. 
Przepraszam, że taki krótki, ale tak jakoś wyszło, a po za tym bart strasznie mi przeszkadza i pcha się do komputera : //
Ale mnisza z tym :D Dziękuję, za ponad 800 wejść na tej stronie ( bo na poprzedniej jest chyba z 600 ). Dużo to dla mnie znaczy :0 Nawet nie wiecie, jaki uśmiech sprawiacie na mej buzi :D
Nie wiem, jak to będzie z rozdziałami w przyszłym tygodniu, ponieważ spodziewam się gości, których nie widziałam z dobre 3 lata ( bo z Niemiec są ) Jak zrobię jakieś sensowne zdjęcie z nimi, to później wam wrzucę :) A więc co do rozdziałów to nic nie obiecuję, ponieważ tak jak pisałam goście, a po za tym test 6 - klasisty ( co mnie za bardzo nie cieszy : // ) Proszę o trzymanie kciuków w ten dzień :) A więc tak... Zrobiłam ostatnio ankietę co do Happy Endu i z tego co zauważyłam mojego bloga czyta 7 osób :// Nie chcę was szantażować co do komentarzy czy coś, ale nawet w głupią ankietę nie chciało wam się kliknąć -.- Humor miałam po prostu boski jak zobaczyłam wynik -.- Zróbcie coś, cokolwiek, żebym mogła was zauważyć czy coś. No i jeszcze coś. Dziękuję, za wszystkie wyświetlenia i miłe komentarze ( na pewno się jakoś odwdzięczę ( tylko jeszcze nie wiem jak :D )) Może twitcam z moim kuzynem ? :D Ale pewnie będzie was mało, więc nie ma co :D ( jeżeli byście rzeczywiście chciały, to napiszcie w komentarzu ). To chyba koniec mojego nudnego kazania :d
Pozdrawiam Wiki. <3



czwartek, 22 marca 2012

Rozdział XXII

- Co mam zrobić, abyś mi zaufała ? - spytał Hazza
- Tylko mnie kochaj - powiedziała Miki i przytuliła się do niego 

**********
Kolejne dni mijały podobnie. Miki i Harry byli ciągle ze sobą, podobnie jak Marin i Niall oraz Melanie i Zayn. Wszyscy siedzieli w salonie znudzeni bajką, która leciała na Disney Chanel. W pewnym momencie dzwonek od drzwi zadzwonił. 
- Ja pójdę otworzyć - powiedziała uśmiechnięta Melanie podążając w stronę drzwi. 
Otworzyła drzwi, a jej oczom ukazał się Mati. Tak.. Ten Mati, z Francji. Melanie wszystkie wspomnienia zaczęły wracać. W jaj oczach pojawiły się łzy, które powoli spływały po jej policzkach. 
- Melanie ? ! Wszystko w porządku ? ! - krzyknął Zayn z salonu
Melanie nie odzywała się. Stała wpatrzona w Matiego wciąż nie wiedząc co zrobić. Czy po prostu do niego podejść i przytulić, czy dać mu buziaka, czy też może zamknąć drzwi przed nosem. W końcu Zayn nie wytrzymał i podszedł do Melanie.
- Melanie co się ....... - w tej chwili jego głos się zatrzymał. Zmierzył wzrokiem Matiego i powiedział
- Zostawię was samych - mruknął Zayn, po czym poszedł an gorę do pokoju Melanie i swojego
- Cześć. Ja chciałem tak na chwilę do Ciebie - powiedział nie pewnie Mati
Melanie stała i patrzyła się na niego
- Mogę ? - odezwał się znowu po chwili
- Tak, proszę - powiedziała cicho i zaprosiła go do środka
Mati wszedł i dał jej róże. Melanie podziękowała i poszła położyć je na blacie kuchennym. Wróciła do Matiego, który stał w przedpokoju i zaprosiła go do pokoju dźwiękoszczelnego na górze. Gdy weszli do niego Mati zamknął za sobą drzwi i usiadł na krześle
- Więc po co tu przyjechałeś ? - zapytała odwracając wzrok na całkiem nie realną rzecz
- Melanie ja Cię kocham - powiedział Mati, po czym wstał i chciał pocałować Melanie, na co ona go odepchnęła
- Myślisz, że jak przylecisz prosto z Francji, aż tutaj do Londynu i mnie przeprosisz to wszystko będzie ok ? ! - krzyknęła zdenerwowana - Wcale nie ! Bo wiedz, że tam w Paryżu zostawiłeś mnie samą, wtedy kiedy potrzebowałam najwięcej miłości i wsparcia ! Ty stwierdziłeś, że miłość na odległość nie istnieje i mnie odrzuciłeś. Ale wtedy pojawił się Zayn. Dobrze, że go spotkałam, bo jeżeli byłoby inaczej pewnie byłabym razem z rodzicami ! - krzyknęła po czym kolejne łzy zaczęły spływać po jej policzkach
- Ty masz chłopaka ? - spytał zdziwiony
- Tak, a co ja nie mogę mieć chłopaka ? ! Nie mogę mieć normalnego życia ? ! - wykrzyczała, że chyba było ją słychać w całym domu ( pomimo, że byli w dźwiękoszczelnym pomieszczeniu )
- Nie, ja nic nie mówię. Ale ja myślałem, że ty mnie kochasz - powiedział smutno Mati
- Kochałam, ale tak jak mówiłam zostawiłeś mnie bez żadnego wsparcia i miłości. To było trudne. Jedyne kto był tak miły i raczył mi w czymś pomóc był to Zayn. Zrozum to ! - krzyknęła i wybiegła z pokoju
- Melanie ! - krzyknął Mati i zaczął biec za nią
- Co chcesz ? - spytała odwracając się do niego przodem
- Przepraszam - powiedział i jego oczy także się zaszkliły
- Przepraszam ? - spytała i wręcz zakpiła z niego - To swoje przepraszam to sobie wsadź ..... - zamyśliła się - .. nie wiem gdzie, ale gdzieś sobie je wsadź. Teraz jest już za późno. Nie zniszczysz mi mojego życia po raz kolejny. Mam Zayna i zamierzam z nim być szczęśliwa. A teraz przepraszam idę się wypłakać do toalety i nie wiem kiedy wyjdę - powiedziała i uciekła szybko do toalety.
- Melanie ! - krzyknęła stojąc przed drzwiami
- Wyjdź stąd ! - krzyknęła zdenerwowana Melanie
- Dlaczego mi to robisz ? ! - krzyknął
- Traktuje Cię tak samo jak ty mnie ! - krzyknęła znów przez drzwi
- Pamiętaj jedno. Zawsze będę Cię kochał - powiedział Mati i wyszedł stąd miejmy nadzieję, że na zawsze . Po wyjściu Matiego z ich domu Melanie wybiegł z toalety wbiegając do pokoju swojego i Zayna. Zauważyła tam Zayna, który palił papierosa. 
- Zayn ! - krzyknęła - miałeś już nie palić !
- Wiem, ale czy można tak po prostu to wszystko rzucić ? - spytał patrząc się przed siebie
- Nie wiem - odpowiedziała mu, po czym przytuliła się do niego.
- Kevinki ! Obiad ! - krzyczał Louis z kuchni
Melanie i Zayn uśmiechnęli się do siebie, po czym poszli na obiad. Po zjedzonym posiłku każdy znalazł sobie jakieś zajęcie. Nieller uczył grać na gitarze Miki, Melanie z Zaynem poszli na spacer, Liam i Marin wygłupiali się na dworze, a Louis siedział i jadł marchewki.
- Miki ! Trzeba przycisnąć tu, a nie tam ! - krzyczał Niall
- Niall, nie krzycz tak ! Ja się uczę ! - odkrzaczyła do niego
- Ale jak można zapomnieć o tym, żeby przycisnąć tu - powiedział, po czym wskazał palcem na strunę
- Normalnie ! Jestem człowiekiem niedoświadczonym ! Nie to co ty ! - krzyknęła Miki
- Dobra.. Próbujemy jeszcze raz - powiedział i rozkazał zagrać Miki to co ją przed chwilą nauczył
- Miki ! - krzyknął ponownie


- Liam, tylko nie lej mnie wodą ! Tak wiem, jest słońce i jest ciepło, ale jest Październik - powiedziała Marin
- Lać nie mogę, to w takim razie - powiedział Liam, po czym podbiegł do Marin i złapał ją, po to, żeby wrzucić ją do basenu
Po chwili było tylko słychać jeden wielki plusk.
- Liam ty idioto ! - krzyknęła Marin wychodząc z wody
Liam śmiał się tylko z niej, bo wyglądała jak przemoknięta kura
- Jak będę chora, to ja Ci to obiecuję, będziesz mi przynosił wszystko co będę chciała - ostrzegała Marin
- No dobra, już dobra. Przepraszam - powiedział Liam, po czym zapominając, że Marin jest mokra przytulił ją
- Wiesz co Liam. Jednak jesteś idiotą - powiedziała Marin i odsunęła się od niego zostawiając na jego koszuli wielką plamę
- Co ? ! Czemu ? ! - krzyknął oburzony
Marin skierowała swój wzrok na jego koszule, a ten tylko głośno się zaśmiał
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej :)
Może nie jest za długi, ale zawsze coś :)
Informuję was, że założyłam 4 bloga :D Tu link : http://why-so-much-change-my-life.blogspot.com/ Co jest dosyć dziwne :D
Nie bójcie się, nie zaniedbam was. Będę dodawała tam rozdziały dla przyjemności i w chwili wolnego czasu :) Dziękuję, dziękuję wam bardzo za wyświetlenia i komentarze :)
Jesteście kochane <3 Czekam na komentarze i wyświetlenia :)
Pozdrawiam Wiki. <3







wtorek, 20 marca 2012

Rozdział XXI

- Szybko dzwońcie po pogotowie ! - krzyczał, przy czym szukał jakiegoś telefonu
Wszyscy wyszli z pokoi, po czym każdy przeraził się tym co zobaczył. Liam szybko zadzwonił po pogotowie. Pogotowie przyjechało szybko po dom chłopaków, po czym zabrało Miki i Harrego. 

*******
Każdy całymi dniami siedział z Miki z garstką nadziei, że się obudzi. Nikt nie odzywał się do Hazzy, to on był przyczyną tego strasznego wypadku. Caroline wysyłała codziennie SMS do każdego z 1D pytając jak tam życie. Olewali te wiadomości, dobrze wiedząc, że pisząc SMS złowieszczo się uśmiecha. 
*  2 tygodni później  *
Miki wciąż się nie obudziła. To było straszne. Codzienne nie przespane noce. Codzienne czuwanie przy niej z tą nadzieją, że jednak się obudzi. To było straszne. Lekarze twierdzili, że nie ma co trzymać ją przy życiu, skoro i tak się nie obudzi. Postanowili, że jutro ją odłączą od urządzeń, a ona będzie zmuszona umrzeć. Melanie i Marin najbardziej to przeżywały w ten ostatni dzień nic nie jadły, nawet z nikim nie rozmawiały. Stwierdziły, że ostatni dzień poświęcą właśnie jej. 
*  Następnego dnia  *
To już dziś. Dziś Miki miała być odłączana od urządzeń. Każdy chodził smutny i przybity. Praktycznie ze sobą nie rozmawiali. Nic do nich nie docierało. Nawet to, że lekarz ciągle ich pocieszał. Harry chcąc siedzieć przy Miki sam postanowił, że zostanie z nią do jej śmierci. Dziewczyną i chłopakom kazał siedzieć w domu, bo oni nie wytrzymaliby tego widoku. Harry siedząc ostatnie godziny wciąż płakał. Mówił ciągle do niej, że był głupi i że nigdy o niej nie zapomni. To było straszne. 
- Miki.. Wiem, że to co zrobiłem ... - mówiła Harry płacząc - .. było głupie. W dzień twoich urodzin. Takie świństwo mogłem zrobić Ci tylko ja. Byłem głupi.. Proszę wybacz mi ..
Harry mówiąc to trzymał rękę Miki, która przed chwilą ścisnął. Miki zadrżała. Zaczęła mrugać oczyma i patrzeć na świat. Harry myśląc, że źle widzi zaczął wołać lekarza.
- Co się dzieje ? ! - wbiegł zdyszane lekarz patrząc się na Hazze i Miki
- O matko boska ! Proszę wyjść - powiedział lekarz biegnąc do łóżka szpitalnego na którym leżała Miki
Harry wyszedł z pomieszczenia szpitalnego nie widząc co się dzieje. Wyciągnął telefon z kieszeni i wysłał SMS reszcie. Nie musiał długo na nich czekać, ponieważ po 5 minutach stali koło niego
- Pisałeś, że coś się stało - powiedział Louis
- Tak... Albo mam omamy, albo po prostu Miki się budzi - powiedział Harry patrząc się w jeden punkt
- Cooo ? ! - krzyknęła Melanie
- Gdzie ona jest ? ! - wywrzeszczała Marin
- A gdzie może leżeć chora osoba ? - spytał Harry patrząc się na nie
- No tak ... - powiedziała Marin i uderzyła się z płaskiej ręki w głowę - głupie pytanie 
Marin wbiegła szybko do sali, w której leżała Miki. Lekarz zdziwiony popatrzył na nią i poprosił, żeby wyszła. Marin nie chętnie, ale posłusznie wykonała polecenie i wyszła z sali
- I co ? - spytał Niall
- Ona żyje - powiedziała wstrząśnięta Marin
- To wiem, ale czy się obudziła ? - dopytywał
- Tak - powiedziała, po czym podbiegła do Niallera i rozpłakała się
Każdy chodził nerwowo po korytarzu szpitala. Lekarz siedział w sali już ponad 2 godziny. W końcu wyszedł.
- Harry Styles ? - spytał lekarz wodząc po chłopakach wzrokiem
- Tak ? - zapytał chłopak
- Proszę za mną -powiedział lekarz
Hazza posłusznie poszedł za lekarzem.
- Panie doktorze ? - zapytała Melanie
- Słucham ? - zapytał
- Możemy wejść - dopytywała 
- Tak proszę - odpowiedział i poszedł dalej
Wszyscy wybiegli do sali Miki. Zaczęli się z nią witać i całować ją.
- Panie Styles. Słyszałem o tym co opowiedziała mi pani Musee. Wszystko pamięta i ona prosiła, żebym porozmawiał z panem na ten temat - powiedział lekarz
- A więc? - spytał Hazza
- A więc, jest ona strasznie na pana zła. Mówiła mi, że bardzo pana kocha. Ale nie wie, czy nadal będzie to czuć po tym co pan jej zrobił - powiedział smutno lekarz
- Rozumiem, że popełniłem błąd, ale ta Caroline ... Ona wszystko potrafi zniszczyć - powiedział Hazza
- Skoro pan to wiedział, to dlaczego pan się z nią umówił ? - spytał lekarz
- Sam nie wiem - powiedział
- To niech lepiej pan się dowie, bo zaraz będziecie musieli sobie wszystko wytłumaczyć, ponieważ Miki nie ma rodziny, a w papierach jest napisane, że Louis Tomlinson jest jej opiekunem. Więc jeżeli dobrze wiem będziecie razem mieszkać. Proszę iść jej to wszystko wytłumaczyć przeprosić zrobić cokolwiek. A tutaj proszę wypis - powiedział lekarz podając świstek
- Dobrze i Dziękuje - powiedział Harold i wyszedł z sali w której znajdował się z lekarzem
Smutny poszedł korytarzem wiodącym do sali w której leżała Miki. Poprosił, żeby wszyscy wyszli, bo chciałby porozmawiać z Miki. Wszyscy wyszli nie chętnie.
Nastała chwila ciszy.
- Jak z Caroline ? - spytała Miki zachrypniętym głosem
- Nie jestem z Caroline - odezwał się Harry
Znowu cisza
- Miki ja chciałem Cię przeprosić - odezwał się w końcu Harry
Miki nic nie odpowiedziała. Siedziała odwrócona plecami do Hazzy nie patrząc się w gołe na niego.
- Miki .. - powtórzył
- Co ? - spytała odwracając się na drugi bok
- Przepraszam - powtórzył
- Myślisz, że jak mnie przeprosisz, to wszystko będzie cacy ? To chyba źle Ci się wydaje. Ponieważ przez tą wariatkę, która potrzebuje psychiatryka będę miała bliznę do końca swojego życia. To jest raz, a dwa ten moment zawsze będę mieć przed oczami. Może nie wiesz jak to jest być normalnym człowiekiem, który pragnie szczęśliwego i normalnego życia. Może nie wiesz jak to jest widzieć przed oczyma całe swoje życia. Piękne chwile spędzone z Tobą, z rodzicami, z Melanie. Może nie wiesz, a jednak powinieneś - powiedziała Miki
- Teraz może nie wiem, ale wcześniej wiedziałem. Myślisz, że kiedyś byłem od razu sławny. Byłem normalnym, wrażliwym dzieckiem. Nie miałem ojca, bo rozstał się z moją mamą. Strasznie wtedy płakałem. Może sobie tego nie wyobrażasz, ale powinnaś - powiedział i oczy się mu zaszkliły
- Wiesz wiem co to znaczy, bo w odróżnieniu do Ciebie mi umarli rodzice. Oboje ! Nie miałam nic. Ale wtedy byłeś ty. Zaufałam Ci, a ty to wszystko perfidnie wykorzystałeś. Może cierpieliśmy razem. - powiedziała Miki i odsłoniła długi rękaw Hazzy, by pokazać mu jego cięcia żyletką - Ale to była przeszłość i sadzę, że to już nie powróci
- To źle sądzisz, bo ja Ciebie kocham i uwierz mi Caroline mnie nie cierpi i zrobi wszystko, aby w życiu miałem jak najgorzej - powiedział Harry
- Ja też Ciebie kocham, lecz nie wiem czy mogę dać Ci drugą szanse. Nie wiem czy będę potrafiła Ci zaufać - powiedziała Miki i jej również zaszkliły się oczy 
- Co mam zrobić, abyś mi zaufała ? - spytał Hazza
- Tylko mnie kochaj - powiedziała Miki i przytuliła się do niego
***************
Hej :)
Chyba jedyny rozdział jaki mi się podoba ^.^
Przepraszam też, że jest on taki króciutki, ale zamierzam wykurować się i pojechać jutro na mecz :D Jak nie pojadę, to chyba będę same smuty walić -.-
Ale ja już mam plan i wiem jak wszystko zrobić. Gorzej po prostu będzie jak to nie wypali i będzie głupio -.-
Ale dobra. Dziękuję wam bardzo za wyświetlenia i komentarze :)
W moim 3 blogu jest podziękowanie + rysunek za komentarze : http://i-would-say-so.blogspot.com/
Jeszcze raz dziękuję za wszystko i może dodam dziś jeszcze do Only You ;)
Pozdrawiam Wiki. <3
+ Trzymajcie kciuki, żeby mój plan wypalił ;)











piątek, 16 marca 2012

Rozdział XX



- No to wracamy - powiedział Harry
- Wracamy - powiedziała Miki biorąc ostateczne rzeczy z pokoju i znosząc je na dół.
Gdy wszystkie potrzebne rzeczy były spakowane do bagażnika taxi i wszyscy już w niej siedzieli wyruszyli na lotnisko, a z lotniska do Londynu.
******************
Londyn.. To właśnie tego im brakowało. Zimne Londyńskie powietrze robiło artystyczny nieład na głowie Miki, Marin i Melanie, podczas wysiadanie z samolotu. Powietrze wiało, powoli zbliżał się Październik, więc nie było się co dziwić. Jutro miało dziać się ważne wydarzenie. Tak ważne, że nikt nie powinien o nim zapomnieć. Wysiadając z taxi znów poczuli ten sam wiatr. Był tak zimny, ale jakże przyjemny. Poszli do domu i wyczekiwali, aż któryś z chłopaków znajdzie klucze i otworzy im drzwi. Po znalezieniu kluczy jeden z nich otworzył ten potężny dom.  Wszyscy weszli nie pewnie i poczuli zapach perfum chłopaków roznoszący się po całym domu.
- No jesteśmy - powiedział Louis, który wodził wzrokiem po potężnym domu
- Tak .... Jesteśmy - powiedziała Marin
- Co wy takie smutne ? - spytał Harry i objął Miki
- Jak mamy nie być smutne, skoro nie mamy już prawie nikogo - odpowiedziała mu Miki i przytuliła się do niego mocniej
Harry nie odpowiedział jej nic. 
- Harry ? - zapytała Miki, która podniosła wzrok na kudłatego
- Tak ? - spytał Harry
- Proszę.. Obiecaj mi, że niezależnie od tego nigdy mnie nie zostawisz - mówiła Miki, która był smutna po tych wszystkich wydarzeniach
- Never - powiedział Harry i delikatnie ją przytulił
- Chodź, pójdziemy już spać. Późno już - odezwał się loczek i odsunął się od Miki łapiąc ją delikatnie za rękę
- Dobrze - powiedziała cicho Miki 
Wszyscy poszli już spać. W domu panowała błoga cisza. Od czasu do czasu było słuchać jakiś szmer kołdry. Widocznie ktoś musiał się przewrócić na drugi bok, bądź przytulić się do swojego partnera czy partnerki. Rano wszystkich obudził dźwięk dobiegający z kuchni. Po całym domu rozległ się pisk jak i nie przyjemny zapach. Wszyscy wstali i poszli zobaczyć co się dzieje w kuchni. Jak się okazało, Louis próbował urządzić pyszne śniadanie dla wszystkich. Miała to być jajecznica, ale tak jak wyglądała nikt by jej nawet nie ruszył.
- Louis ! Powariowałeś ? ! - spytał zachrypnięty Harry
- Ale ja chciałem dobrze  - odpowiedział i zrobił smutną minkę - chciałem, żebyście mieli co jeść 
- No, ale jak widzisz nie będziemy mieć nic, ponieważ wszystko zużyłeś do swojej czarnej jajecznicy - odpowiedział Harry, który był zdenerwowany sytuacją
- No przepraszam - odezwał się ciszej Louis
- Nie słyszałem - wtrącił Liam
- Przepraszam - odpowiedział nieco głośniej 
- Słucham ? - przedrzeźniał się nadal
- Przepraszam ! - wykrzyczał zdenerwowany Louis, który wybiegł z kuchni wędrując do swojego pokoju
- Luluś ! - krzyczał Harold, który biegł za nim
- Miki ! - wydarła się Marin, która zobaczyła, jak zaspana Miki schodzi do kuchni, żeby się z nimi przywitać i zapytać się co się stało
- Hej. Coś się stało ? - zapytała mówiąc zaspanym głosem
- Nie, w sumie to nic, Ale .... - powiedziała Marin, która zrobiła przerwę, bo pobiegła do pokoju
- A jej co się stało ? - spytała Miki, która wyciągnęła pomarańczowy sok z lodówki, po czym nalała go sobie do szklanki
Nagle usłyszano kolejne kroki. To była Marin, która zbiegała po schodach
- Niall ! Chodź koło mnie - powiedziała Marin, która po chwili stała już w kuchni z czymś za plecami
Nialler posłusznie wykonał polecenie i stanął obok Marin. Marin i Niall podeszli bliżej Miki i zaczęli do niej mówić :
- Wszystkiego Najlepszego z okazji twoich 17 urodzin - powiedziała głośno Marin i podarowała małą paczuszkę Miki
Miki stanęła jak wryta trzymała szklankę z sokiem, ale po chwili już ją upuściła, a szkoło się rozprysło 
- Coś nie tak ? - zapytała Niall
- Nie, wszystko w porządku, ale ... - i wtedy Miki rzuciła im się na szyję, a jej oczy się zaszkliły. Miki zaczęła głośno płakać
- Miki.. Spokojnie. Nie możesz płakać. To twój dzień - pocieszali ją na zmianę Niall i Marin
- To ze szczęścia - odezwała się po krótkiej chwili Miki - Myślałam, że zapomnicie. I jeszcze ta śmierć. Myślałam na prawdę. Ale ten prezent.. Mogliście nie wydawać na mnie kasy 
- Nie marudź - powiedział Horan i wepchnął do jej rąk małą paczuszkę
- No dobra - powiedziała Miki, po czym zaczęła rozpakowywać paczuszkę, w której znajdował się naszyjnik. Z jednej strony Niall, a z drugiej Marin. Miki uśmiechnęła się pod nosem, po czym znów ich przytuliła i wyszeptała 
- Dziękuję .. Strasznie wam dziękuję
Cały dzień mijał podobnie. Ciągle dostawała życzenia od znajomych, dostała też prezent od chłopaków był to duży misiek, przychodziły nawet życzenia od fanów 1D. Tylko Harry był strasznie w sobie zamknięty. Nie złożył życzeń Miki i ciągle pisał z kimś namiętnie SMS. Gdy Miki chciała go przytulic ten starał się od tego wymigiwać, co było dziwne. W końcu Harry odezwał się. Powiedział, a raczej stwierdził że idzie się przejść. Miki postanowiła, że będzie go śledzić. Może to nie ładnie, ale jego dzisiejsze zachowanie wymagało tego. Najpierw szedł spokojnie, a później zobaczył na zegarek i zaczął iść coraz szybciej. Doszedł do parku i uważnie szukał kogoś. W końcu Harry zauważył postać kobiety z długimi włosami. Stwierdził, że to ona i podszedł do niej. Miki zaraz po nim podeszła najbliżej jak potrafiła i ukryła się w krzakach. Nasłuchiwała rozmowy.
- Harry ! Tak bardzo się stęskniłam - powiedziała pewna kobieta, po której głosie było słychać, że ma na pewno więcej niż 30 lat
- Caroline ! - odpowiedział jej czule Harry, który podszedł do niej i przytulił się z nią ? !
- Dasz mi buziaka na przywitanie ? - zapytała Caroline
- Ależ proszę - odpowiedział jej Harry buziakiem
Miki wytrzeszczyła oczy i przyjrzała się jeszcze raz sytuacji. Po czym stwierdzając fakt, iż to nie jest sen czy też jej wyobraźnia jej oczy się zaszkliły, a ona wstała zza krzaków i powiedziała cicho jednocześnie przerywając pocałunek
- Takie Never powiadasz ? - spytała smutna Miki, po której twarzy spływały łzy
- Miki ? - zapytał Harry, który przyjrzał się zapłakanej dziewczynie
- Co taki zdziwiony ? ! Myślałeś, że za Tobą nie pójdę ? ! Za bardzo się martwiłam, ale to było niepotrzebne. Przecież masz inną. Na pewno jest lepsza ode mnie we wszystkim ! Bo kto by chciał taką dziewczynę jak ja ? !  Jestem tylko jakąś dziewczyną z Polski, a to pewnie jakaś pogodynka czy hu* wie co ! - krzyczała przez łzy Miki
- Nie pozwalaj sobie - powiedziała kobieta podniesionym głosem
- Bo co mi zrobisz ? ! - wydarła się i jednocześnie zakpiła z osoby
- To - i ta osoba mocno chlasnęła ją w twarz
Miki spadając uderzyła głową o krawężnik i niestety, ale straciła przytomność. 
- Co ty zrobiłaś ? ! - wywrzeszczał Harry
- Przecież ty mnie kochasz - powiedziała Caroline i przyciągnęła go do siebie
- Ja Ciebie ? ! Właśnie uderzyłaś najważniejszą osobę w moim życiu ! A ty. Jak zwykle mi je popsułaś Falk ! - powiedział Harry, który nerwowo szukał po kieszeniach telefonu
- Tego szukasz ? - spytała Caroline i uśmiechnęła się złowieszczo
- Oddaj to szmato ! - wykrzyczał Harry, który zaczął podbiegać do niej
Caroline upuściła telefon na asfalt, a on cały się zniszczył, a na dodatek przestał działać
- A więc miłego życia - powiedziała i znów się uśmiechnęła wracając do swojego domu
Harry złapał się za głowę i szybko podniósł dziewczynę z ziemi. Z jej głowy leciała krew. Pobiegł szybko do domu, który był nie daleko parku i zaczął krzyczeć na cały dom
- Szybko dzwońcie po pogotowie ! - krzyczał, przy czym szukał jakiegoś telefonu
- Wszyscy wyszli z pokoi, po czym każdy przeraził się tym co zobaczył. Liam szybko zadzwonił po pogotowie. Pogotowie przyjechało szybko po dom chłopaków, po czym zabrało Miki i Harrego.
*****************
Hej
Proszę rozdział :)
Może tak troszkę dramatycznie, ale cóż i tak czasem bywa.
Jutro postaram się dodać jeszcze do Only You, i jeśli będzie taka możliwość do do i - would - say - so ( nie pamiętam tytułu )
Proszę o komentarze. A i jest jeszcze jedna sprawa.
Co prawda nie wchodzę na mojego byłego bloga na którym pisałam na początku rozdziały do Only You i do francja-paris, ale mam właśnie na tym blogu PONAD 1000 wyświetleń ! Strasznie wam dziękuję ! Za wszystkie miłe komentarze i wszystko, wszystko <3
Więc jeszcze raz wam za wszystko dziękuję i zapraszam do komentowanie :)
Pozdrawiam Wiki. <3









niedziela, 11 marca 2012

Rozdział XIX


I tak właśnie powstała wielka woja na poduszki, która trwała 30 minut. Po 30 minutach Miki rzuciła się na łóżku i powiedziała :
- Ja już się nie bawię ! Nie mogę ! - powiedziała
- Jak dobrze ! - powiedział Liam i także rzucił się na łóżko.
****************************
Liam i Miki zasnęli od razu po tym jak zmęczeni zabawą rzucili się na łóżko.
Miki obudziło swędzenie nosa. Podniosła głowę, przetarła oczy i zobaczyła brązowe, pachnące włosy Liama. Jego głowa spoczywała na klatce piersiowej Miki. Miki zaśmiała się i postanowiła, że zrobi mu zdjęcie. Sięgnęła po telefon z szafki nocnej i wyciszając telefon zrobiła mu zdjęcie. Patrząc na nie, tylko się uśmiechnęła i bez chwili namysłu wrzuciła je na twittera dodając komentarz :
' Świetnie się wczoraj bawiłam rzucając w Ciebie poduszką. Chcę powtórkę ! Zastanawia mnie tylko dlaczego ona Cię rzuciła. Jesteś przecież takim wspaniałym, miłym, opiekuńczym i słodkim chłopakiem. '
napisała i już mogła je wysłać. Po wysłaniu zdjęcia chciała powoli zwlec się z łóżka tak, aby nie obudzić Liama. Wstała powoli, a on ani drgnął, gdy wyciągała drugą nogę z pod jego ciężaru on szybko za nią ją złapał i krzyknął :
- Czemu mi uciekasz ? ! Ja chciałem jeszcze spać ! - krzyknął przez chrypę zaspany Liam
- Przepraszam, ale twe zacne włosy mnie gilgotały - powiedziała Miki
- Coo ? - spytał Liam z miną typu WTF
- No ja spałam pod Tobą, a twoja głowa leżała prawie, że na mojej szyi - powiedziała spokojnie Miki
- Coo ? - przedrzeźniał się z nią Liam
- To co usłyszałeś - powiedziała Miki
- Coo ? - dalej robił to samo
- Ugh ! Liam ! - zezłościła się Miki
- Co ? - pytał teraz na poważnie
- Już nic ! - krzyknęła i podniosła się z łóżka
- Miki ! - krzyknął Liam siadając na łóżku
- Hmm ? - zapytała się Miki
- Wiesz co ? Humor to ty umiesz poprawiać - powiedział Liam
- Dziękuje - powiedziała Miki i się uśmiechnęła
- Idziemy robić śniadanie ? - zapytała Miki
- Idziemy - powiedział Liam, po czym podniósł się z łóżka i podszedł do Miki
- Omlety ? - zapytała Miki
- Omlety - powiedział Liam
Zeszli po cichu na dół, bo z tego co wynikało wszyscy jeszcze spali. Po zrobieniu omletów zaczęli wszystkich po kolei budzić. Wszyscy powędrowali do kuchni, po czym przywitał się z każdym.
- Hej myszko - powiedział Harry i pocałował delikatnie Miki
- Witaj zacny Haroldzie - odpowiedziała mu Miki, po czym speszona sytuacją odsunęła się od Harrego i popatrzyła się na niego, a potem na pozostałych siedzących przy stole
- Co się tak patrzycie ? Nie widzieliście nigdy zakochanych par ? - zapytał Harry
- Widzieliśmy - powiedział Louis i wskazał palcem na obściskujących się Nialla i Marin oraz Melanie i Zayna
- A no tak - powiedział Harry siadając do stołu.
Po zjedzeniu śniadania wszyscy postanowili, że wrócą do Anglii. Liam pojechał na lotnisko po bilety, a wszyscy pozostali zbierali najważniejsze rzeczy Miki i Melanie.
Miki weszła do pokoju rodziców oglądając ramkę ze zdjęciem. 
- Brakuje Ci ich ? - spytał Harry obejmując od tyłu Miki i szepcąc jej do ucha
- Nawet nie wiesz jak bardzo - powiedziała Miki i pojedyncza łza spłynęła jej po policzku. Gdy poczuła, że spływa coraz szybciej szybko ją starła i odwracając się do Harrego uśmiechnęła się do niego.
- Ale teraz mam was - powiedziała Miki, po czym przytuliła się do Harrego
- Harry ! - dobiegał krzyk z korytarza
- Co chcesz Louis ? ! - wykrzyczał Harry
- Tu was mam ! Chce się przytulić - powiedział Louis i zrobił minę kota ze Shreka
- Chodź nasza trzecia połówko - powiedziała Miki, wystawiając ręce w jego stronę
- Moje dwie połóweczki ! - powiedział Louis i zaśmiał się
Miki i Harry zaśmiali się i jeszcze mocniej ścisnęli Louisa
- Już jestem ! Szybko, bo mamy za 30 minut samolot ! - wydarł się Liam
- No to wracamy - powiedział Harry
- Wracamy - powiedziała Miki biorąc ostateczne rzeczy z pokoju i znosząc je na dół.
Gdy wszystkie potrzebne rzeczy były spakowane do bagażnika taxi i wszyscy już w niej siedzieli wyruszyli na lotnisko, a z lotniska do Londynu.
-----------------------
Hejka :)
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale jakoś tak wyszło :(
Widzę, że blog chyba przestaje się wam podobać :(
Jest coraz mniej wyświetleń, komentarzy etc.
Zastanawiam się nad zakończeniem tego bloga i kiedy ono nastanie.
Jakoś to wszystko mnie tak nurtuje,
Twitcamy ... Hmm .. chyba nie będę też już robić, ponieważ nikomu nie chcę się oglądać mojej zrytej twarzy.
Postaram si dodać jak najszybciej, bo jak wiecie sami to nie jest takie proste :/
Ale dobra. Możliwe, że w tygodniu z dniami : 20, 21, 22, 23, 24 itd nie będą dodawane rozdziały już pisze dlaczego.
1. Mam sprawdzian z historii ( co za bardzo mnie nie cieszy )
2. Zawody wojewódzkie w siatkówkę
3. Mecz piłki nożnej 
4. Mecz piłki koszykowej ( gdzie będę wracać około godziny 23, bądź 24 )
5. Sprawdzian z krajobrazu Afryki ( grr ! )
No to argumentów macie wystarczająco : D
Jeżeli będzie jakaś możliwość dodania od razu siąde na komputer i będę pisać rozdziały. To chyba na tyle. Jeżeli chcecie, żebym polecała wasze blogi etc. podajcie w komentarzu, a na pewno będą.
A i jeszcze coś.   twój zaległy rysunek z konikiem zostanie dodany najprawdopodobniej osobno, a nie pod rozdziałem.
Jeżeli będę robić twitcamy będę pisać na tym albo na blogach, bądź na tym ; @wiktoria30812 twitterze.
Czekam na więcej wyświetleń i komentarzy Wiki. <3