poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział XXIX


Następnego dnia




Miki




Obudził mnie Harry pod pretekstem, że musi ze mną porozmawiać. Pomyślałam, że to coś ważnego i podciągnęłam się na łokciach.
- Właściwie, to jak ty sobie wyobrażasz życie z Dani ? - zapytał lekko poddenerwowany
- Normalnie - wzruszyłam ramionami
- Normalnie ? Normalnie wyobrażasz sobie to jak będziemy jeździć po całym świecie razem z nią ? Czy to wedłóg Ciebie jest normalne ? - zapytał 
- Tak.. Jakbyś był w takiej samej wystuacji jak ona ton byś dziękował Bogu, że poszłam akurat wtedy do apteki - zezłościłam się
- Możliwe.. Ale to nie zmienia faktu, że jest to normalne
- A jednak - odpowiedziałam i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami budząc przy tym chyba wszystkich
Wzięłam jakieś ubrania z szafy Mel i wybiegłam z domu. Jak on tak może ? Przecież to dziecko cierpi. Nie rozumiem go. Wcześniej taki nie był. Wczoraj było wszystko inaczej.. A dzisiaj ? Jakby ktoś go do tego namówił. Zaburczało w moim brzuchu. Rzeczywiście nie jadłam nic. Tak jak wstałam tak szybko wybiegłam z domu. Poszłam do pierwszej cukierni i kupiałm małą kawe i pączka. Nie będe o tej porze jadła ciasta, na które i tak mam ochote. Usiadłam przy stoliku i jadłam powoli pączka popijając kawą. Tyle tego wszystkiego dobrego było.. Chwilę później zacząl pruszyć biały puch. Nie ma co się dziwić koniec Listopada. W sklepach zaczyna robić się świątecznie, a koło domów zostają wywieszane ozdoby świąteczne. Skończywszy jeść pączka i pic małą kawe wyszłam z cukierni kierując się do parku. Nie byłam w nim jeszcze ani razu.. Może dlatego, że byl najbardziej oddalony od naszego domu. Usiadłam na ławce i nogi podciągnęłam ku sobie. Siedziałam i patrzyłam się na drzewo, w którym nie było nic po za inicjałami imion i małych serduszek. Podeszłam do drzewa i opuszkami palców przejechałam po wyrytych imionach. Patrzyłam się na ton wszystko i na te wszystkie inicjały. Najbardziej przykuło moją uwagę ' Lou+Maus=love '. Dlaczego właśnie to ? Bo jako jedyne nie było napisane inicjałami. Uśmiechnęłam się i  wróciłam na ławke. Nawet nie wiem która jest godzina. Podeszłam do starszej pani i zapytałam o godzinę.
- Dzień Dobry. Przepraszam, nie wiem pani, która jest teraz godzina ? -uśmiechnęłam się do niej
Staruszka popatrzyła na zegarek, który był na jej lewym nadgarstku i odpowiedziała : 
- jest 12 : 25 - odpowiedziała miło
- Dziękuję pani bardzo - uśmiechnęłam sie i wróciłam na ławke


Dani


Była godzina 12, a Miki nie było. Z samego rana wybiegła z domu nawet niczego nie jedząc, ani biorąc. To pewnie moja wina. Zeszłam z łóżka i poszłam do pokoju Harrego.
- Mogę wejśc ? - spytałam delikatnie
- Tak wejdź - wymusił uśmiech
- Dlaczego nie mam Miki ?
- Nie wiem - odpowiedział nie za miło
- Nie lubisz mnie, prawda ? - powiedziałam szybko
Harry popatrzył na mnie. Pewnie nie przyszło by mu do głowy, że taka mała dziewczynka jak ja wie o takich rzeczach. Patrzył na mnie dośc długo. Mniej więcej 2 minuty. 
- Przepraszam - odezwał się w końcu i mnie przytulił - Przepraszam, że tak reaguje, ale to wszystko dzieje się tak szybko. Może nie rozumiesz. Jak będziesz starsza to Ci wytłumacze - uśmiechnął się do mni i ucałował w czoło
- Nic się nie stało - odpowiedziałam
- Stało się. Przepraszam jeszcze raz. - powiedział ciepło i nie puszczał mnie ze swoch objęć - Kocham Cię - mój brzuszek zrobił się cieply. to chyba uczucie miłości czy coś. Ale było to przyjemne. 
- Nigdy wcześniej nikt mi tego nie mówił - popatrzylam na niego
- Na prawde ? - spytał zdziwiony 
- Tak - przytuliłam się do niego




Marin




Wredny, nie miły z całego serca wkurzający, wiecznie o niej gadający Niall ! Skoro tak ją bardzom lubi to niech mnie zostawi i sobie do niej pójdzie ! Pewnie będzie im o wiele lepiej. Zdenerwowana sytuacją walnęłam się nie chcący w głowę o kant łóżka.
- To była uknute prawda Horan ? ! - syknęłam sama do siebie.
Zachowuje sie dziwnie. W pokoju nikogo nie ma, a ja siedzę i gadam sama do siebie. Potrzebuję czegoś, co pozwoliło spojrzeć by mi na świat optymistycznie. Przeciez zawsze moge chodzić z .... No właśnie ! Z kim do jasnej cholery ! ? Rozpłakałam się już chyba z 10 raz. Do pokoju wszedł Horan. Cały w skowronkach. Nie rozumiem go. Przeciez ja tu płacze, a on sobie nic z tego nie robi ! Co za ! 
- Co się stało ? - sopiero zauważył, że płacze. Rzeczywiście prędkośc śwkiatła !
- Nic - odpowiedziałam oschle - Gdzie byłeś ? - spytałam
- Na dole i oglądałem .... - nie p0ozwoliłam mu dokończyć
- Srowato ? - zgadłam
- Nie.. Tylko gale ...... - znów nie pozwoliłam mu dokończyć
- którą prowadziła Srowato ? 
- Czy ty jesteś zazdrosna ? - popatrzył na mnie
- Nie - odburknęłam
- Jesteś - klęknął przede mną
- Ile razy mam jeszcze mówić, że nie ? ! - krzyknęłam
- Nie denerwuj się. - pocałował mnie w usta - pamiętaj, że ja zawsze Cię kochałem i będę kochać - ponnownie mnie  pocałował




Miki




Jestem koło domu. Weszłam i zobaczyłam, że chyba nikt nie przejął się moim wyjściem. Chyba źle myślałam. Pierwszy po schodach zbiegł Liam 
-  Nic Ci nie jest ?  Gdzie ty byłaś ? Myślałem, że umre ze strachu ! Nie strasz mnie już tak nigdy więcej - nadawał
- Ale nic mi nie jest. Stoję tutaj koło Ciebie cała i zdrowa - uśmiechnełam się do niego i przytuliłam
- Miki ! - krzyknęli razem Harry z Dani.
HARRY Z DANI ? ! Przecież jeszcze rano nie chciał jej. A teraz ? Ale to lepiej. 
- Przepraszam - pierwszy podszedł Hazza i pocałował mnie delikatnie w usta
- Dobrze, tylko już tak nie mów. Proszę - uśmiechnęłam się
-  O to sie już nie martw - przytulił mnie
- Stęskniłam się - powiedziała malutka
- Ja też - podniosłam ją i pocałowałam w czoło
- Wiesz co ? - spytała
- No co ? 
- Wujek Carrotka jest taki śmieszny - zaśmiała się
- Kto to ... ? A ... Louis - zaśmiałam się
- Tak właśnie Louis jest taki fajny i śmieszny i ja go tak kocham. On ma dziewczyne ? - zainteresowała się
- Emmm.. Nie, nie ma - odpowiedziałam zmieszana
- To dobrze, bo on będzie moim mężem - zarumieniła się
- Louis ! Słyszysz masz nową żone ! - krzyknęłam
- Kogo ? ! - przybiegł szybko
Dani popatrzyła się na niego i zarumieniła się
- A no tak. Chodź do męża ! - zaśmiał się i wziął Dani na ręce


~


Hej wszystkim :))
Jak mijają wakacje ? Bo mi nawet dobrze. 
Jak widzicie mamy już 29 rozdział ! WOW nie wiedziałam, że dojde, aż tak daleko. A jednak : D
Myślę, że rozdział podoba wam się choć w malutkim stopniu.
Szczerze mówiąc nie jestem w ogóle zadowolone z tego co zrobiłam.. Zaniedbałam wszystkie blogi i nawet nie mam jak się wytłumaczyć. Jedyne czego pewnie oczekujecie to jedno wielkie :
PRZEPRASZAM !
Postaram się regularnie dodawać już rozdziały.
W sumie to nie zdziwiłam się tym, że ubył mi jeden obserwujący. Nie dodawałam prawie cały miesiąc, albo cały miesiąc.
Z góry przepraszam za błędy, ale jestem na notebooku i źle mi się pisze na klawiaturze.
Kocham was i dziękuje za to, że jeszcze ze mną jesteście !
Pozdrawiam Wiki. <3

5 komentarzy:

  1. Już myślałam,że się nie doczekam rozdziału ;D Wyszedł ci świetnie :D Aww, Carrotka ma nową żonę,jak słodko ;P Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW! Widze, że w rodzince 1D powstała nowa parka... :) Hmmm, Dani i Louis.... Nawet nieźle brzmi!!! :) :)
    PS. Droga Szprotko, ciociu, jajko (będzie mi tych ksywek brakować w gimnazjum)prowadzisz SUPER bloga!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. O, zajebisty! Lou z Dani.. Słodka para ;>

    Czekam na następny i dodawaj szybkoo ;)
    Zapraszam też do mnie:
    http://perfect-life-in-diary.blogspot.com
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny jest ten blog!!
    wszystkie rozdziały przeczytałam w jeden dzień ;DD
    kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :)
      Rozdziały staram sie piać do wszystkich blogów wtedy, kiedy najdzie mnie ochota i mam pomysł na nowy rozdział :)
      Myślę, że za niedługo pojawi sie kolejny :)
      Pozdrawiam Wiki. <3

      Usuń