sobota, 1 września 2012

Rozdział XXXI

Marin


To dziwne uczucie i ta rąbana satysfakcja, kiedy ta Srowato miała mine zabitego psa.. To było coś.. Uśmiechnęłam się i jak najszybciej otarłam łzy. Zdałam sobie sprawę z tego, że za niedługo przyjedzie Zayn i Niall. Poszłam szybko do łazienki i zaczęłam ogarniać wszystko po kolei. 
Umyłam dokładnie swoje włosy, po czym wysuszyłam je i lekko podkręciłam. Umyłam całą twarz i lekko się pomalowałam. Ubrałam się w to i zadowolona efektem jaki wyszedł zeszłam na dół oczekując Niall'a.



Dani



Siedziałam na kolanach wujka Carrotki i chciałam zadać mu pytanie, które od samego początku mnie dręczyło. Czy wujek kiedykolwiek miał dziewczyne ? Bałam się, że może nie będzie chciał mi odpowiedzieć, czy coś... Albo, że się na mnie obrazi.. Albo, że już nigdy się do mnie nie odezwie.... W końcu miałam być jego żoną, a żona i mąż też się kłócą.. 
- Carrotka ..... ? - zaczęłam 
- Słucham cię moja żono ? - uśmiechnął się do mnie i lekko przytulił 
- Czy ty... Miałeś.... No wiesz... Kiedyś dziewczyne ? - zapytałam delikatnie
Widziałam, jak Carrotka zaczyna robić mine osoby złej, nie miłej, nie przyjemniej i tak dalej.. Siedzieliśmy tak dosyć długo nic nie mówiąc. Wujek chyba się zastanawiał, a ja myślałam nad tym, czy dobrze zrobiłam pytając się o to. 
- Chyba nie powinnam nic mówić - zrobiłam smutną minkę i już miałam zeskakiwać z kolan wujka, ale mnie przytrzymał 
- Miałem kiedyś dziewczyne.. - powiedział w końcu - ale ona nie była dla mnie dobra... chyba mnie nie kochała tak jak kochają się inni... Ona też mi rozkazywała i często na nic nie pozwalała. Nie było fajnie 
- Nie chciałam zepsuć Ci humoru 
- Nie zepsułaś.. Po prostu te wspomnienia nie są przyjemne.. Mam teraz nową dziewczyne - uśmiechnął się
Zrobiło mi się smutno.. Chciałam, żeby to mnie Louis kochał, a nie kogoś innego. Ale ja... Mała osóbka nie moge nic zmienić.
- Kogo ? - spytałam cicho
- Jeszcze nie wiesz ? - spytał zdziwiony 
- Nie
- No przecież Ciebie - pocałował mnie w czółko i uśmiechnął się czule
Uśmiechnęłam się do niego i jak najprędzej objęłam go swoimi małymi rączkami.
- Kocham Cię - wyszeptałam



Harry



Poszliśmy się przejść na ten spacer.. Spacerowaliśmy po parku.. Widziałem, że Miki czymś sie denerwuje.. To nie było takie coś zwykłe. To na pewno było coś ważnego.. Przepraszam nie ważnego.. Coś bardzo ważnego. 
- Harry nie będę owijać w bawełne - zaczęła
- Więc słucham
- Pamiętasz te leki, które przepisał Ci lekarz ? - spytała
- Tak
- Dlaczego ich nie bierzesz ? 
- A po co ?
- Wiesz, że od tego zależy twoje życie.. Twój organizm może już takiego czegoś następnego nie przeżyć.. To było za duże osłabienie.
- Ale to nie znaczy, że musze faszerować się lekami
- No nie musisz, ale wypadałoby brać chociaż ten najsłabszy, ale żeby działał w organizmie - westchnęła
- Ale ja się pytam po co.. Przecież to może samo przejść 
- Po to, żeby nie doszło do tego co ostatnio. Chociaż ten jeden raz mógłbyś mnie posłuchać - zła przyspieszyła kroku i szła w strone domu
- Zaczekaj - złapałem ją za ręke  na co ona odwróciła się do mnie i czekała na to, aż coś powiem - jeśli to dla ciebie ważne ... 
- Bardzo ważne Harry. Nawet nie wiesz jak bardzo - wtrąciła
- ... jeśli chcesz to mogę je brać.. zrobię to dla Ciebie - uśmiechnąłem się
- Dziękuje - przytuliła się do mnie i lekko pocałowała
- Prosze - odpowiedziałem 
- Wracajmy do domu - poprosiła
- Chodźmy - złapał mnie za ręke i poszliśmy okrężną drogą do domu



Marin



Ileż można czekać na tych idiotów ? ! Co oni sobie myślą ? ! Że jak pojechali na wywiad to wszystko im można ? ! Znaczy się w sumie to można, bo są już pełnoletni, ale to taki szczegół... Wypadałoby chociaż przyjechać i nas poinformować gdzie idą czy coś, a nie ja wymalowana i wystrojona w laczkach od których nogi mi pękają czekam na nich i nic ! Nawet nie raczą przyjść ! O chyba ktoś wchodzi ! Szybko pobiegłam do przedpokoju.. Pomijając już fakt, że mało sobie nóg nie połamałam w tych butach ! 
- Hej... Wow ! - zrobił wielkie oczy Harry na co Miki się zaśmiała
- Eee tam.. - machnęłam rękom i wróciłam do salonu.. Włączyłam telewizję i jakieś tam nudne wiadomości..
' Wiadomość z ostatniej chwili. Przed restauracją była widziana Demi Lovato razem z jej towarzyszem Niallem Horanem. ' 
- Że Ciebie już do końca pogrzało - poderwałam się z kanapy i powiedziałam do telewizora
' Złapaliśmy także Demi i mogliśmy z nią chwilke porozmawiać: 
- Dlaczego tutaj przyszliście ? - spytał 
- Niall zobaczył jaka jestem smutna i zaprosił mnie razem z Zaynem na małą kawe. Pomyślałam, że to miłe z ich strony ......
- .. miłe z ich strony.... - zrobiłam minę jak srający kot na pustyni naśladując jej mowe - a co ma być chamski ? ! Znaczy dla Ciebie powinien, ale no kurde ! 
- ..... i postanowiłam się zgodzić na tą kawe... - uśmiechnęła się sztucznie 
- Dziękujemy za informacje ' 
' Dla państwa mówił Larry Kofman z telewizji uśmiechnij się ! ' 
- Chyba chciałeś powiedzieć zesraj się ! 
Wkurzona telewizją i tym co się prze chwilą w niej wydarzyło poszłam do swojego pokoju, ściągnęłam męczące laczki i poszłam spać..


~


Soooo... Przepraszam, że nie było go tak długo.. Myślę, że kolejne będą pojawiały się częściej i będą o wiele lepsze... 
Tak jakoś smutno mi się zrobiło, ze nie było komentarzy pod poprzednim rozdziałem, no ale cóż.. 
Pozdrawiam Wiki. ♥